wtorek, 2 kwietnia 2013

Stado Psich Dusz powraca nie bacząc na przeciwieństwa.

 ~*~ Stado Psich Dusz powraca z prawie 2 miesięcznego przestoju. ~*~ 

 

 Pozwólcie proszę iż dodam szybką informację która może zaspokoić wiele ciekawskich osobników. Więc tak, w pierwszej chwili chciałbym usprawiedliwić siebie i swoją Ukochaną, mianowicie wróciliśmy z wypoczynku i teraz chcemy naprawić wszystko bądź wrócić to tego dobrego co było kiedyś, z przyjemnością mogę stwierdzić iż SPD zostało otwarte na nowo i z czystym sercem zapraszamy chętnych do zapisywania się, jako Przywódca owego stada deklaruje się by przebywać tutaj jak najczęściej i pilnować ładu i porządku między członkami naszej mam nadzieję już wkrótce licznej rodziny, chętni do sojuszy też są mile widziani.


Wasz Przywódca.

piątek, 15 lutego 2013

"Nie boję się nieznanego, tylko stracić to, co znam."

Mawia się, że przeznaczenie jest im z góry przypisywane, jakoby biała karta, którą winni zapisać wedle własnego kaprysu. Prawdą jest, że każdy "kowalem własnego losu". Jednak, czy dwunożni aby na pewno mogą z premedytacją wpływać na ich przyziemne życie? Skąd ta niczym niezmącona pewność, że miało ich spotkać coś, o czym nie mieli pojęcia? Może udało by się temu zapobiec, gdyby mimo wszystko posiadali zdolność przewidywania? 
Ach, te ludzkie tragedie...

Gdzieś ponad przeznaczeniem istnieje pewna bardzo silna zależność, a mianowicie zależność czworonoga od jego właściciela i na odwrót. Powszechnie przecież wiadomo, że raz opuszczony pies nie będzie nigdy taki sam. Wraz z jego osobistym człowiekiem zostają mu odebrane pewne przymioty, a z nimi część nabytej osobowości. Wielkim wyzwaniem dla ludzkości jest posiadanie takiego zwierzęcia.
Ach, te psie tragedie...

Według obiegowej opinii czas leczy rany, lecz aby wiedzieć to na pewno, potrzebują dowodów. Dociekają, myślą, snują rozważania... Marnują ten czas, który został im dany. A przecież każdy potrzebuje czasu. Wszyscy czegoś potrzebują, jeśli mamy być ze sobą zupełnie, doprawdy szczery. Dlatego nikt nie ma władzy nad nikim. Pies został przypisany człowiekowi, by leczyć jego smutki, człowiek zaś psu, by darzyć go zaufaniem. Ich przyjaźń jest najdoskonalszą z możliwych.
Ach, te ich... nasze tragedie...
Śpieszmy się ich kochać, tak szybko odchodzą.


WIZERUNEK


|Pełna godność|
Leiylah Hekate du Percevall.
|W skrócie| Złota.
|Data i miejsce urodzenia| 11/09/2002 roku, Nowy Jork.
|Rasa| Owczarek Niemiecki Długowłosy.
|Stanowisko| Niezręcznie jest, pchać się gdziekolwiek... Pozostawiam w rękach właścicielki.
|Status| Wyszkolona.
|Zakres szkolenia| Pies do zadań specjalnych, pies policyjny? Wydział śledczy. Wszechstronne.

|APARYCJA|

Suka charakteryzuje się typowo samczą budową. Szkielet mocny i zwarty, zad lekko podkasany. Dzięki łagodnej fali grzbietu, istnieją minimalne szanse na wystąpienie dysplazji stawów biodrowych.
Niebanalnie wysoka, mocnej postury. Twardo rzeźbiona w mięśniach, lecz stosunkowo smukła. Długonogie bydlę o sarnich oczach. Bystre ślepia zaglądają w głąb duszy, kusząc głębią wejrzenia. Niewykluczone, iż kiedyś przyjdzie Ci zatonąć w miodowych odmętach okalających szpic źrenic. Zgrabne cielsko mordercy tonie w połach aksamitnej sierści, muśniętej hojnie złotem. Wąska kufa naznaczona została ogromem grafitowej maski, zaś od kłębu kosmyki rdzewieją, przeobrażając się z wolna w zniekształcone siodło obejmujące popielem oboje jej boków. Całą te nienaganną sylwetkę ozdabia jeszcze złocisty żabot, na który składają się pszeniczne fale. Nosi go z dumą na piersi w akompaniamencie platynowej kolczatki, srebrnego medalionu w kształcie serca oraz mosiężnej odznaki, informującej o wysokim statucie społecznym. Całość zostaje zwieńczona prężną, niepojętnie puszystą kitą. Długi włos niemal nigdy się na niej nie plącze, będąc w istocie swoistym rodzajem flagi... Tak, to chyba odpowiednie porównanie. Sztandar ten, towarzyszy jej zadarty niemal na każdym kroku, porwany przez wiatr do tańca, bądź w takt kroków szarpany. A ponoć owczarki ogon noszą nisko. Nie zawsze...

|CHARAKTER I USPOSOBIENIE|
Oficjalnie niewiele wiadomo zarówno o jej życiu, jak i o niej samej. To może przytłaczające dla większości ogółu, ale Lei nie lubi wyjawiać całej prawdy i miewa się w tym całym swoim niepełnomówstwie całkiem dobrze. Do tej pory nie zatonęła w oceanie własnych kłamstw, kłamstewek. Ludzie, koty - nawet psy! - toczą dysputy i układają legendy poświęcone w pełni tej niebanalnej postaci, będącej niezwykle złożoną w swej prostocie. Trudno jest porównać ją do jakiegokolwiek wzorca, jest bowiem zbiorem przeciwstawnych sobie wartości i zasad. Ci, którzy ją znali szpeczą, że postradała rozum w swym umiłowaniu do przelewu krwi. Niestety nie można stwierdzić tego na pewno, nie wypada też wykluczyć. Jedno tylko jest ze stuprocentową pewnością wiadome. Wyryte gdzieś w głębi skrzących się złotem miodowych oczu: jest nieprzewidywalna. Na co dzień lubi skrywać się za fasadą pozorności. Nic nie zdradzi jej samopoczucia, jeśli ona sama tego nie zapragnie. Pierwej namyśli się dwa razy, co zechce Ci ukazać. Nie czuje się swobodna w niczyim towarzystwie. Jednak i od tej reguły jest wyjątek, a mianowicie jeden człowiek. Tylko jemu przypadł zaszczyt ujrzenia Złotej w pełnej krasie, a nie jest ona nijaka. Odrobinę wyobraźni, panie i panowie, z nią nie sposób się nudzić. Do łba wdzierają jej się przeróżne pomysły, rozmaite w skutkach. Agresja i zew krwi jednak nigdy nie przesłaniają zdrowego rozsądku, jeśli takowy Pani Komisarz w ogóle posiada. Ale taki był, jest i będzie jej wątpliwy urok. Nigdy nie zostanie w pełni przypisana jakimkolwiek ideałom. Ma swoje własne, równoległe uniwersum, a w nim własne zasady, które wytyczyła sobie w przeszłości. Reszta jest dla niej nieistotna.
Cóż... Charakter tego szatańskiego pomiotu pozostawia wiele do życzenia. Nie da się ukryć, że darzy ludzi nieodzowną miłością, w którą nie wierzy, a wie, że jest.
Swemu Panu całym sercem oddana, niebywale lojalna i wierna. Trwała przy nim do momentu, aż ten, chcąc uchronić pupilkę przed konsekwencjami postępowania przeciw nikczemnym właściwościom ludzkiego serca, poświęcił się na rzecz czegoś większego.
Przez parę tygodni żyła tu sama, ucząc się na własnej skórze, jak trudno jest przetrwać w pojedynkę - zwłaszcza, jeśli jedzenie przez parę lat miało się nieustannie pod samym pyskiem. Szkoli się nieprzerwanie w sztuce bitewnej. Kocha adrenalinę i serce musi mocno tłoczyć krew w jej żyłach, by suka wiedziała, że żyje.

|PRZESZŁOŚĆ|
Przeminęła z wiatrem. (Wkrótce, co by na blogu nie było nudno.)

~ Informacje dodatkowe, czyli to co chcesz - lub czego nie chcesz - o niej wiedzieć:
¤ Silnie uczuleniowo reaguje na mleko.
¤ Ma wstręt do małych dzieci.
¤ Jej jedyną fobią jest ogień.
¤ Sądzi, że pies w pełni poświęcony służbie może z godnością umrzeć, nie będąc w stanie dłużej dopełniać obowiązków.
¤ Jeden z przestępców, których ścigała postrzelił ją w trakcie pojmania. Kula przedarła się przez uniform ochronny, ratujący Złotą przed niechybną śmiercią. W drodze przeszyła niestety lewe płuco i zarysowała serce. Leiylah do tej pory przy nadmiernym wysiłku miewa duszności, o których nie wspomina nikomu.
______________________________________________________
Od autorki: Zapoznałam się oczywiście z regulaminem i jestem chętna na wątki oraz powiązania. :D Co nie zmienia faktu, że rozmowy na chacie są mi zdecydowanie bardziej na rękę.

Zastrzegam sobie również prawo do modyfikacji notki.

Po raz pierwszy znalazłem swoje miejsce na ziemi.

~*Przybywam by oddać Wam całego siebie*~

* * *

Imię me: Reinor.

Wiek: 6 lat.

Płeć: Samiec w pełnej okazałości.

Charakter: Cichy, Uprzejmy, Zawsze pomocny, Kulturalny, Uparty w stosunku do swoich praw, Otwarty na nowe znajomości, Nieustępliwy (Jedynym wyjątkiem jest dla Samca ta jedyna.), Spokojnie podchodzi do każdego problemu by odnaleźć alternatywne rozwiązanie, Ciepły, Opiekuńczy.

Partnerka: Miłością życia Reinor'a jest Savienne, każdego dnia budzi się tylko i wyłącznie będąc zerwanym przez donośne bicie Jej serca, ów melodia dla Uszysk Psa jest niemal wszystkim, gdy tylko owczarek znajdzie się w pobliżu Białej nie potrafi zebrać myśli na niczym innym.

Co Lubi?: Miłe i spokojne Towarzystwo które wie kiedy zachować granice rozsądku, Towarzystwo Ukochanej pod skałą przemówień, Polowania w świetle księżyca, Poranne obchody terenów Psich Dusz, Przesiadywanie nad jeziorem i wpatrywanie się w jego głębie.

Czego nielubi?: Niestosownych żartów na temat innych osobników (Osobiście karci takie zachowanie),  Przedmiotowego traktowania przedstawicielek Płci Pięknej, Hałasu, Bezsensownej wymiany zdań, Kłótni, Zbytecznego tłoku.

Hierarchia: Król Stada Psich Dusz, Dowódca Wojowników, Dowódca Zabójców, Dowódca Medyków.

Historia: Wszystko zaczęło się około 6 lat temu gdy po raz pierwszy jako mały szczeniak ujrzałem świat zewnętrzny, mój Ojciec wraz z Matką byli przywódcami sporej watahy dzikich psów, pierwszym bodźcem który trafił do mych niezwykle czułych uszu było dumne mruknięcie Samca Alfa który niemal natychmiast obwieścił stadu przyjście na świat dziedziców Watahy, przez następne dni i tygodnie spędzałem mnóstwo czasu w towarzystwie opiekunów którzy czuwali nad Nami podczas nieobecności Królewskiej pary razem z rodzeństwem słyszeliśmy wiele opowieści o niebezpiecznych wyprawach podjętych przez Ojca i Matkę. Kilka tygodni później przyszedł czas na pierwsze polowanie z opiekunami jak i tymi którzy obdarowali Nas życiem, Myśliwi pod okiem pary Alfa mięli zapoznać Najmłodszych z podstawami polowania jednakże Ja będąc wczesnym samoukiem przyniosłem swojego pierwszego sporego zająca gdy jeszcze rodzeństwo skupiało swoją pełną uwagę na podpowiedziach Myśliwych, Ojciec Obarczył mnie dumnym spojrzeniem i wtedy wyszeptał coś do swojej Ukochanej, od tamtej chwili moje życie zmieniło się diametralnie. Mijały kolejne miesiące i lata, stawałem się doświadczonym wojownikiem którego bardzo szanowano, przy każdej okazji towarzyszyłem Ojcu w wyprawach, obronach i zwiadach. Pewnego dnia gdy byłem już znacznie starszy do mojej groty zawitała Szamanka wraz z mym prawowitym opiekunem, mimowolnie opuściłem łeb a w tej samej chwili do jaskini wdarł się chłodny powiew jesiennej bryzy przeczesując moją czarną gęstą sierść:

-Witaj Synu.
~W czym mogę Ci pomóc Ojcze.
-Reinor Mój Drogi przez te lata byłeś nieocenioną pomocą dla stada, dlatego teraz chciałbym Ci dać coś czego wiem że zawsze pragnąłeś.
 ~Ojcze dziękuję jednak nie jestem pewien czy zasługuję na to przyzwolenie.
-Dużo rozmawiałem o tym z Twoją Matką i Ona też uważa iż powinieneś wyruszyć już w swoją stronę by zostać kimś kim być powinieneś.
Gdy tylko Owczarek zakończył swoją wypowiedź i udał się w stronę wyjścia z jaskini poczułem ogromną ulgę a zarazem radość płynącą z serca słysząc wypowiedź Ojca, Szamanka poczęła malować na mej sierści Białe "Tatau" przygotowujące mnie do ostatecznej ceremonii  przed opuszczeniem rodzinnych stron. Pewien czas później moja droga skrzyżowała się z Waderą o imieniu Savienne dzięki której zrozumiałem to wspaniałe uczucie, razem postanowiliśmy założyć własne stado.